2015/03/02

Argentyna smakuje świetnie

Dotychczas podróżowałam do Argentyny tylko w czasie naszej zimy, więc pewnie myślicie że rzeczą, która najbardziej mnie cieszy na myśl o tej podróży jest piękna, słoneczna pogoda. No cóż, to też, ale zawsze jak tylko kupię bilety do Argentyny to natychmiast zaczynam się zastanawiać nad jednym- co pysznego będę tam tym razem jadła. 

Wołowina, dulce de leche, lody, makarony, owoce morza, wędliny, bułeczki, owoce, więcej dulce de leche, ryby, więcej wołowiny... lista jest długa i spokojnie można nią wypełnić conajmniej miesięczny pobyt. Argentyńczycy uwielbiają jeść, więc zawsze znajduję tam świetne towarzystwo do wspólnego jedzenia. Zapomnij o słowie 'dieta'. Nikogo tam nie obchodzą żadne diety, wszyscy jedzą co chcą kiedy chcą i żadna głupia dieta ich nie powstrzyma. Bardzo mi się podoba to nastawienie i podążając ich śladem zjadłam tam mnóstwo pysznych rzeczy i to była świetna decyzja!

W argentyńskiej kuchni zauważalne są silne wpływy kuchni włoskiej i hiszpańskiej, fale imigrantów przywiozły ze sobą do Argentyny to, co najlepsze z ich tradycji kulinarnej. Z czasem oryginalne przepisy zmieniły się, nabrały innego charakteru. Weźmy na przykład argentyńskie wypieki. Są bardzo podobne do włoskich, ale Argentyńczycy do niemal każdej bułeczki czy ciasteczka dodają dulce de leche. Dlatego pomimo tych znaczących podobieństw, Argentyńska kuchnia rozwinęła własne smaki, które można znaleźć tylko tam. 

Wróćmy do dulce de leche- jednej z najlepszych rzeczy Argentyńskiej kuchni. Dulce de leche to produkt podobny do karmelu, który przygotowuje się poprzez powolne podgrzewanie mleka i cukru do momentu kiedy osiągnie pożądaną konsystencję. Mała rada- nigdy nie mów Argentyńczykom, że dulce de leche to w zasadzie to samo co karmel, mogą się obrazić! Po spróbowaniu wielu rodzajów dulce de leche mogę powiedzieć, że to faktycznie nie jest to samo. Dulce de leche jest dużo bardziej kremowe, nie tak słodkie, bardziej płynne niż karmel. Jest po prostu idealne i smakuje niesamowicie. Można je kupić w każdym sklepie spożywczym, jest wiele różnych rodzajów, toczą się zacięte dyskusje na temat tego które dulce de leche jest najlepsze. Najlepszym sposobem jedzenia dulce de leche jest oczywiście jedzenie łyżeczką prosto ze słoiczka. Zawsze wydaje mi się fascynujące jak jedna mała łyżeczka dulce de leche natychmiast potrafi poprawić nastrój. Powinniście jednak spróbować dulce de leche na tostach, z bananem, w naleśnikach czy cieście. Spośród wszystkich argetyńskich słodkości wypełnionych dulce de leche najpopularniejsze są słynne alfajores, czyli ciasteczka przełożone dulce de leche i oblane czekoladą. Fantastyczne. Najlepsze są te produkowane przez słynną argentyńską firmę Havanna
Argentyńskie bułeczki wypełnione dulce de leche
Jeśli już jesteśmy przy wypiekach, to trzeba podkreślić, że nie tylko dulce de leche sprawia, że nie możesz przestać ich jeść. Argentyńskie wypieki, nazywane facturas, są przygotowywane z dużą ilością masła. W każdej cukierni w Argentynie unosi się bardzo intensywny, cudowny zapach masła. Oczywiście każdy wie, że im więcej masła tym lepsze będą wypieki. Podczas jedzenia Argentyńskich rogalików, tam zwanych medialunas (półksiężyce) przy ich ściśnięciu palcami trochę masła wręcz z nich wypływa. To sprawia że są miękkie, a w środku pozostają idealnie wilgotne. Otoczeni tym oszałamiającym zapachem możemy wybierać spośród wielu rodzajów facturas, które nie tylko pachną obłędnie ale również wyglądają bardzo apetycznie. 

Niektóre rodzaje facturas-  medialunas- rogaliki, palmeritas- te zawinięte, posypane cukrem i polvorones- pomarańczowe i cytrynowe kruche ciasteczka. 


Argetyńczycy zjadają facturas głównie podczas popołudniowej przerwy na mate/kawę zwanej merienda. W czasie weekendu, kiedy zwykle mamy więcej czasu na spokojne zjedzenie śniadania, możemy wybrać się do jakieś przytulnej kawiarni i zjeść facturas z kawą. Bardzo lubię te małe rytuały, dlatego często cieszyliśmy się nimi w trakcie naszego urlopu. 

Merienda w kawiarni El Condor
Śniadanie w kawiarni Piazza
Dulce de leche, królowa argentyńskiej kuchni, świetnie się odnajduje również jako składnik lub dodatek do lodów. Uwielbiam włoskie lody i zawsze wydawało mi się, że są najlepsze, jednak ostatnio musiały ustąpić miejsca na podium lodom z Argentyny. Nawet nie wiem ile razy w ciągu naszego pobytu odwiedziliśmy moją ulubioną lodziarnię- Lucciano's.


Samo wnętrze zachęca do wstąpienia do tego miejsca. 

Dekoracja z patyczków do lodów i wnętrze Lucciano's

Lody w Lucciano's są nieprawdopodobne. Są bardzo kremowe, mają intensywny smak. Można wybierać spośród bardzo wielu różnych smaków, a porcje są ogromne. Czego chcieć więcej!




W Lucciano's można zjeść lody mleczne, owocowe, również sorbety. Oczywiście zdaniem Argentyńczyków najlepsze są smaki, które zawierają w sobie dulce de leche. Jest nawet smak, który nazywa się dulce de leche z dulce de leche. Eksplozja szczęścia. 




Dobrze, zostawmy te niekończące się słodkości na chwilę i przejdźmy do smaków bardziej wytrawnych. Wreszcie przyszedł czas na słynną argentyńską wołowinę. Nawet jeśli dotychczas nie słyszeliście zbyt wiele o Argentynie, to najprawdopodobniej wiecie że słynie ona z wołowiny. I uwierzcie mi, są ku temu powody! Nigdzie na świecie nie jadłam wołowiny, która byłaby tak miękka i soczysta, tak pełna smaku, mimo że przygotowuje się ją wyłącznie z dodatkiem odrobiny soli i wody.

Cały rytuał przygotowywania wołowiny jest nazywany w Argentynie asado. Polega to na grillowaniu dużych części mięsa wołowego jak vacío- łata, czy costillar- żeberka, lub też wielu innych, na specjalnym, dużym grillu zwanym parilla. Większość Argentyńczyków ma parillę zbudowaną przy domu, w blokach można ją znaleźć na ostatnim piętrze lub na balkonie na dachu. Przygotowanie wołowiny w sposób który zapewni jej tą miękkość i soczystość polega na grillowaniu jej na bardzo małym ogniu lub rozgrzanych węgielkach. Zajmuje to dość dużo czasu, ok. 3-4 godzin, dlatego zwykle aby przygotwać asado Argentyńczycy spotykają się z rodziną lub przyjaciółmi, piją w międzyczasie mate lub wino i oczekują na gotowe danie. Nie ma sensu przyspieszać tego procesu, to sprawi, że mięso stanie się suche i twarde. Tak przygotowane mięso zjada się najczęściej samo w towarzystwie czerwonego wina. I uwierzcie mi nie potrzeba żadnych dodatków, tak przygotowana wołowina jest niezwykle aromatyczna i sycąca.

Asado- początek, duże kawałki łaty i żeberka

Argetyńczycy jedzą dosłownie każdą część mięsa wołowego. Jelita- chinchulines, mózg- seso, nerki- riñónes i jakiekolwiek inne części, które przychodzą wam do głowy, z pewnością uda wam się znaleźć na argentyńskim asado. Na początku miałam pewne opory, ale teraz doceniam i te kawałki mięsa. Smakują baaaardzo dobrze. 

Asado- rezultat końcowy

Nie wiem jak wy, ale ja zgłodniałam od tych wszystkich wspomnień. Czas na kolejną łyżeczkę dulce de leche, która z pewnością sprawi, że mój dzień będzie jeszcze lepszy :) 

No comments:

Post a Comment